czwartek, 7 lutego 2013

15.Nicely

KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ.

Właściwie w przeciągu tych tygodni nic ciekawego się nie działo, Nat tworzy szczęśliwy związek z Zaynem. Czasem im zazdroszczę, kochają się i mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji, jednak z jednej strony brak chłopaka ma też swoje plusy, mogę się skupić na nauce i znajomych.
Za kilka dni święta, postanowiłyśmy z Nat spędzić je tylko we dwie, tak po Polsku. Zayn jedzie do rodziny w Bradford a Lotti wyjeżdża z Louisem.Nadal jej nie trawię, ciągle spotyka się z Niallem, jednak ich związek wygląda całkiem inaczej niż Zayna i Nat ale może mi się tylko wydaje..
-hej Sam, idę pożegnać się z Zaynem, Lottie bierze prysznic a Niall ma zaraz do niej przyjść więc bądź tak miła i mu otwórz,
-okej okej, idź już i pozdrów Zayna ode mnie!- podeszłam do przyjaciółki, mocno ją przytuliłam i pocałowałam w policzek.
Po wyjściu Sam rozległ się dzwonek do drzwi, poszłam na dół aby otworzyć Niallowi. Cieszyłam się że widok chłopaka nie działał na mnie tak jak kiedyś, po kilku dniach spotykania się chłopaka z Lotii zrozumiałam że coś do Niego czułam, jednak było za późno więc po prostu stłumiłam to uczucie.
-Cześć, wejdź
-Dziękuję,
-Lottie jest w łazience ale zaraz zejdzie więc rozgość się czy coś- posłałam chłopakowi lekki uśmiech i chciałam iść na górę,

*************

Przyszedłem do Lotiie dużo wcześniej niż prosiła, ale właściwie nie przychodziłem tam do niej, chciałam spotkać Sam. Nie musiałem z Nią rozmawiać, wystarczy że będę mógł popatrzeć na jej lekkie dołeczki w policzkach gdy próbuję się uśmiechnąć, piękne ciemne oczy lub po prostu gapić się na Nią jak idiota udając że ją ignoruję. 
Ehh, chyba pierwszy raz w życiu się zakochałem a dziewczyna tego nie odwzajemnia. 
Stałem przed drzwiami domu dziewczyn zastanawiając się czy powinienem wchodzić do środka, w końcu zdobyłem się na odwagę i zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzyła mi Sam, mimo że była w dresach i bluzie wyglądała nieziemsko, zaprosiła mnie do środka więc się zgodziłem. Oboje nie wiedzieliśmy co powiedzieć, po prostu usiadłem w salonie a dziewczyna zaczęła iść na górę, nie chciałem żeby nigdzie poszła, chciałem aby poświęciła mi chociaż dwie minuty. Nawet nie musieliśmy rozmawiać wystarczyła mi jej obecność. 
Spanikowany chciałem zatrzymać dziewczynę, krzyknąłem jej imię, dość głośno.
-może kiedyś gdzieś wyjdziemy?- nie mogłem uwierzyć że to powiedziałem, speszony spuściłem głowę,


-wątpię- powiedziała Sam i lekko się uśmiechnęła, patrzyłem na nią cały czas a gdy znikła na górze zacząłem się śmiać z siebie.
-z czego się śmiejesz?- usłyszałem czyiś głos zaraz koło mojego ucha,
-o Lottie, właściwie to czemu chciałaś się spotkać?
-chciałam się pożegnać, nie zobaczymy się przez kilka dni bo jadę z Louisem do rodziny, no wiesz. Ty lecisz do Irlandii,
-chyba jednak nie, nie wiem jeszcze czy nie zostanę w Londynie, zobaczymy.
-chcesz tu zostać ze względu na Sam?- zdenerwowana Lottie popatrzyła mi prosto w oczy, spuściłem głowę- tak czy nie, Niall?
-nie. Lubię ją. Ciebie też lubię, booo my nie jesteśmy parą.. ty się tak zachowujesz ale nawet nie spytałaś mnie czy chciałbym z Tobą być, przepraszam.- powiedziałem i zostawiłem dziewczynę wychodząc z domu, musiałem to zrobić, bałem się tego dnia ponieważ nie chciałem nikogo zranić, ale chciałem żeby Sam nadal myślała że chodzę z Lottie. 

*************

Leżałam na łóżku i śmiałam się nie wiedząc z czego. Byłam szczęśliwa z powodu wizyty Nialla, ale gdy zapytał czy kiedyś gdzieś z nim pójdę miałam ochotę krzyczeć. Na szczęście opanowałam się i zostawiłam chłopaka bez konkretnej odpowiedzi. To w sobie lubiłam- czasami naprawdę potrafię nieźle udawać, Niall nigdy nie będzie wiedział jaka jestem.

2 komentarze:

  1. Hehe na początku przeczytałam, czy kiedyś wyjdziesz za mnie haha :D rozdział jest zarabisty. Tylko błagam niech Sam skapnie się, ze Niall jest wolny :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, cóż za niedługo pojawi się coś związanego z zaręczynami więc śledź! <3 chyba że 238257439576 innych pomysłów wpadnie mi do głowy:D już wpadam do Ciebie <3

    OdpowiedzUsuń