*biiip* * biiip*
Obudził mnie dźwięk budzika- mimo że była już jedenasta nie miałam ochoty wstawać, ale rozespana przypomniałam sobie że dziś mój pierwszy dzień w nowej szkole. Gdy już obudziłam się już na dobre, ubrałam mundurek i przeczesałam włosy. Gdy tylko wyszłam z pokoju poczułam niezwykły zapach, to Nat robiła gofry! Pamiętam że gdy byłyśmy małe jadłyśmy je na okrągło, więc szybko zbiegłam na dół aby się z nią przywitać i podziękować.
- dzień dobry - pocałowałam ją w policzek
- no w końcu wstałaś! Szybko, zaraz się spóźnimy- pospieszała mnie przyjaciółka-po południu przyjdzie do nas Travis więc proszę cię, wracaj ze szkoły jak najszybciej, nie mam ochoty spędzać z nim czasu .
Travis ?! o Boże.. całkowicie zapomniałam że brat Nat mieszka właściwie w pobliżu, zawsze mi się podobał! Ciekawe czy bardzo się zmienił.
-ok ok, będę w domu po trzynastej, obiecuję. By the way, odprowadzisz mnie do szkoły, prawda?
-oczywiście, tylko musisz się pośpieszyć-Nat poleciała po torbę na górę, a ja wzięłam plecak i gofra po czym skierowałyśmy się do wyjścia, szłyśmy dość szybko, właściwie biegłyśmy ale udało mi się nie spóźnić. Gdy już dotarłyśmy na miejsce, Nat ostatni raz przypomniała mi o szybkim powrocie i pobiegła do swojej szkoły, która mieściła się kilka przecznic dalej.
Szkoła od razu mi się spodobała, jest duża jednak nie można się zgubić, nauczyciele bardzo mili a z uczniami można się dogadać więc poznałam parę nowych znajomych. Po otrzymaniu książek i omówieniu zasad panujących w szkole mogliśmy udać się do domu, wszystko trwało dużo krócej niż sądziłam ale bardzo się z tego powodu cieszyłam ponieważ miałam więcej czasu aby przygotować się do spotkania z Travisem.
Wchodząc do domu, cały czas zastanawiałam się dlaczego aż tak bardzo przejmuję się bratem Nat, zawsze miałam do Niego słabość, jednak minęło 10 lat i przez te wszystkie lata nawet o nim nie myślałam. To chyba dlatego że słysząc jego imię przypomina mi się dzieciństwo, stare czasy, kiedy miałam normalny dom i rodzinę. Ehh , wszystko się zmienia. Nie powinnam się smucić bo wszystko czego się bałam w Londynie okazało się pomyłką, moje życie jeszcze nigdy nie było takie piękne...
Kiedy z chodziłam po schodach, już przebrana w wygodne rurki i koszulkę do domu wpadła zdyszana Nat .
- o Boże Sam ! ! ! - zaczęła krzyczeć, wciąż nie mogąc złapać tchu - nie uwierzysz co się stało !!
- usiądź i powiedz wreszcie co się stało !- byłam już trochę zdenerwowana bo przeczuwałam najgorsze,
-nigdy w to nie uwierzysz!-wciąż krzyczała Nat- nie uwierzysz ! Nie uwierzysz kto chodzi ze mną do klasy ! Nie uwierzysz !
-Uspokój się ! Myślałam że coś się stało- krzyknęłam na przyjaciółkę, wiedząc że to ją uspokoi
- no ale to się stało to Harry Styles! Harry z One Direction!- Nat była mega podekscytowana
-to jeden z tych "piosenkarzy" z lotniska? Hahahahahahha- wyśmiałam ją - wtedy mówiłaś że ci się nie podobają !
-bo mi się nie podobają! Po prostu Harry jest całkiem inny niż się wydaje..-Nat była nim najwidoczniej oczarowana- jest uroczy i miły, i wcale nie jest jakiś samolubny i nie gwiazdorzy!
- i co z tego? Facet jak facet, założę się że przez cały rok nie będzie prawie wcale chodził do szkoły, a odezwie się do Ciebie góra dwa razy - skomentowałam
-nie do końca... jutro przyjdzie do nas, bo będziemy się razem uczyć- powiedziała szybko i uciekła na górę, bo wiedziała że ten pomysł nie przypadnie mi do gustu .
Postanowiłam przeczekać jej zauroczenie, wiedziałam że mieszkam z mądrą dziewczyną i szybko jej to przejdzie, poszłam się uczyć, a po dwóch godzinach w końcu przyszedł Travis!
-Travis ! - przywitałam się przytulając się do niego- jak miło cię widzieć po tylu latach!
-hej mała! Ciebie również, strasznie się zmieniłaś , no no no wyładniałaś!- uśmiechnął się pod nosem.
Nie myliłam się, chłopak strasznie się zmienił! Jest dość masywny, ma piękne rysy twarzy i lekki zarost a przez koszulkę przebijają mu mięśnie- ideał- pomyślałam od razu i zmierzwiłam mu włosy.
-Ejjj ! - krzyknął zaskoczony Travis
-a no tak, pan idealny! - krzyknęłam po czym schowałam się w salonie wiedząc że pobiegnie za mną aby się zemścić.
Chłopak rzucił się na mnie i zaczął łaskotać, a gdy przestał byliśmy tak blisko siebie że mało się nie pocałowaliśmy, jednak w tym momencie weszła Nat..
-co wy robicie ?! - krzyknęła oburzona naszymi krzykami- uczyłam się !
- nie udawaj- odkrzyknęłam i rzuciłam w przyjaciółkę poduszką, nie spodziewając się że odda mi dwa razy mocniej, poczułam niesamowity ból i przewróciłam się na ziemię płacząc, a Nat uciekła do pokoju ignorując brata który o mało nie oddał jej ode mnie .
Słodki Travis pomógł mi wstać i przejść do kuchni gdzie przyłożył mi na brzuch lód i dał wodę do picia.
-Właściwie, to po co tu przyszedłeś?- spytałam nawet nie będąc w pełni świadoma słów płynących z moich ust- to znaczy , yyyy. .. nie uważam że to źle! Cieszę się ! Ale nie masz najlepszych kontaktów z siostrą- próbowałam wszystko naprawić,
-cóż to prawda, ale gdy tylko dowiedziałem się od mamy że tu jesteś nie mogłem się powstrzymać od spotkania się z Tobą, chociaż mogłem to zrobić jednak poza domem.
- racja, może wtedy obyło by się bez ofiar - skwitowałam, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
Siedzieliśmy w kuchni trzy godziny, opowiadając sobie wszystko co było warte powiedzenia, niestety Travis musiał już iść, więc odprowadziłam go do bramy, żegnając się z nim chciało mi się płakać, miałam wrażenie że nie zobaczymy się kolejne 10 lat, on chyba też, a przynajmniej to mogłam wyczytać z jego miny, staliśmy tak przed bramą pół godziny, ciągle się żegnając, Travis bawił się moimi włosami a ja robiłam wszystko żeby się nie rozpłakać i wtedy zadzwonił jego telefon. Ktoś powiedział że jest mu potrzebny, chłopak się wkurzył i okrzyczał tego kogoś jednak na końcu dodał że będzie za 10 minut.
Posmutniałam rozumiejąc że teraz już musimy pożegnać się naprawdę. I wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam! Travis wziął moją głowę w swoje ręce i przybliżył do swoich ust, stanęłam na palcach a on delikatnie musnął moje usta swoimi, po czym powiedział
-bo dziesięć lat temu nie miałem na to odwagi ..- pocałował mnie jeszcze w czoło, przytulił i poszedł.
Odwracając się spostrzegłam Nat obserwującą całe zajście z mojego okna, gdy tylko mnie zobaczyła, odwróciła się i zdenerwowana poszła.
Dopiero wieczorem udało mi się nawiązać dialog z Nat.
- możemy pogadać? - spytałam z nadzieją że chociaż odpowie ,
- jak musimy.. - udawała obrażoną, co tylko mnie wkurzało,
- o co Ci chodzi w ogóle ?
- mi o co chodzi ? Proszę Cię dziewczyno .. możesz mieć każdego, więc dlaczego obściskujesz się z moim bratem ?
-co ty powiedziałaś ? Dobrze wiesz że Travis mi się zawsze podobał! - krzyknęłam, prawie płacząc,
-widać że go nie znasz, pamiętasz jakie miałam z nim stosunki gdy byliśmy dziećmi? Nie mogłam wytrzymać minuty bez Niego, teraz nie mogę z nim! On się zmienił, teraz sypia z każdą jedną, zaliczył pół Londynu, uważa się za wielkiego milionera i odsunął się od rodziny, on Cię wykorzysta, myślisz że mu na Tobie zależy a tak naprawdę jesteś dla Niego jak każda dziwka które spotyka na ulicy!- słysząc słowa Nat zaczęłam płakać i biegnąc do swojego pokoju zdążyłam tylko krzyknąć- uważaj bo Twoja gwiazdka się Tobą zainteresuje! Harry ma Cię za zwykłą zdesperowaną dziewczynę i jest po prostu miły ! Gdy pozna Cię lepiej będzie uciekał jak najdalej z tąd!