poniedziałek, 28 stycznia 2013

13.Smooch

Nat i Lottie poszły na koncert a ja siedziałam jak głupia w domu. Mimo że proponowały mi żebym szła z nimi, odmówiłam. Chciałam przemyśleć kilka rzeczy, nie wiem co dalej z Zaynem, wczoraj było tak wspaniale, kochałam się z nim i był taki idealny. Jak zwykle Harry musiał wszystko zepsuć- pomyślałam. Szybko jednak usunęłam tą myśl, przypominając sobie że to nie do końca jego wina..
Dźwięk telefonu przerwał moje rozmyślania, na ekranie pojawił się numer Louisa,
- to dziwne, czego on może ode mnie chcieć ?- pomyślałam- Haloo? 
-Nat, Zayn Cię potrzebuje. Będę u Ciebie za dziesięć minut. Ubierz się i czekaj- powiedział chłopak jednym tchem.
Zdezorientowana siedziałam jeszcze chwilę z telefonem przy uchu, nagle wszystko do mnie dotarło, pobiegłam po bluzę i ciepłe Emu. Zamykając drzwi zauważyłam światła samochodu Tomlinsona, szybko wsiadłam do środka.
-Boże Louis co się stało?
-Zayn się upił i leży teraz prawie nieprzytomny w domu, podejrzewam że wiesz dlaczego. Musisz z nim pogadać,
-Jak mam z nim gadać kiedy jest pijany?
-spokojnie, on teraz śpi, pogadacie jak się obudzi.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale już byliśmy w mieszkaniu chłopaków. Powoli poszłam do pokoju Zayna, w domu było spokojnie co było rzadkością, więc podejrzewałam że chodzi nie tylko o to że Zayn się upił. Musiałam się jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi więc nie tracąc czasu wróciłam do Louisa.
-Myślę że nie powiedziałeś mi wszystkiego, co się dokładnie stało?
-ehh.. ok. Harry i Zayn się strasznie pokłócili, dziś olali wywiad i próbę. Jeżeli dalej tak będzie to One Direction przestanie istnieć, już nikt się do siebie nie odzywa..
-mogłeś tak od razu, pogadałabym z nimi. To wszystko moja wina- powiedziałam a w moich oczach pojawiły się łzy,
-ej, to nie przez Ciebie- Louis mocno mnie przytulił- to oni są takimi idiotami że zamiast się Tobą zająć wolą się kłócić.
Staliśmy tak chwilę wtuleni, w końcu udało mi się wydostać z uścisku chłopaka i poszłam do śpiącego Zayna. Widok smutnej miny chłopaka sprawił że płakałam coraz bardziej rzuciłam się na łózko Zayna i z całej siły się do niego przytuliłam.

*******************

Koncert był tak świetny że prawie zapomniałam o obecności Nialla i Lottie cały czas przyssanej do jego ust.
Zastanawiałam się dlaczego wcześniej nie słyszałam o tym zespole, byli niesamowici a zwłaszcza wokalista grający na gitarze. Był strasznie słodki i utalentowany. Nie mogłam usłyszeć jego imienia, ale postanowiłam że po powrocie do domu wygoogluję ten zespół. Po koncercie pobiegłam po autograf do brązowookiego ideału- zachowuję się jak psychofanka- pomyślałam i zaczęłam się śmiać. Nagle ideał stanął przede mną, zrobiłam głupią minę i nerwowo zachichotałam,
-ooo, widzę że kolejna normalna fanka- chłopak też zaczął się śmiać, 
-niee, pierwszy raz was słyszę, to znaczy wcześniej po prostu nie zwróciłam uwagi, ale macie niesamowity talent i świetnie zagraliście!
-miło słyszeć takie słowa od kogoś kto nas nie słucha- chłopak puścił mi oczko- może dasz mi swój numer?
-a każda nie-fanka Ci go daje?
-większość- powiedział ideał i oboje wybuchnęliśmy śmiechem, niestety nie udało mi się nic powiedzieć bo znikł w grupie nastolatek.
Uśmiechnięta poszłam szukać Nialla i Lottie, niestety nigdzie ich nie było. Zaczynałam się trochę bać więc pobiegłam na parking, samochodu Nialla także nie było. Zrozumiałam że mnie zostawili i będę musiała wracać pieszo. Po godzinie dotarłam zdenerwowana do domu, nikogo nie było w środku więc nalałam do wanny gorącą wodę i relaksując się sprawdzałam facebooka i twittera, w końcu znalazłam to czego chciałam. Ideał nazywał się Kieran Lemon i tak jak przypuszczałam- był idealny. 

piątek, 25 stycznia 2013

12.Sweet Nothing

Szłam z Niallem przez ciemny las, co kilka kroków chłopak mocno mnie przytulał. Nagle znaleźliśmy się nad przepaścią, bałam się ale Niall powiedział że do płóki z nim jestem, nic złego się mi nie stanie,
-chodź Sam, usiądźmy- powiedział chłopak, po czym usiadł zaraz nad przepaścią, jego nogi nie bezpiecznie zwisały na dół,
-nie wiem czy to do końca bezpieczne..- zaczęłam, przerażona że chłopakowi może się coś stać, jednak nagle zapragnęłam żeby mnie przytulił, więc usiadłam koło niego- po co tu przyszliśmy?- zapytałam,
-chciałem Ci powiedzieć jak bardzo Cię kocham- powiedział chłopak zaczynając śmiać się tak głośno, że po całej pustej przestrzeni pod nami rozległo się głośne echo. Nagle ku mojemu zdziwieniu chłopak przestał się śmiać, popatrzył mi prosto w oczy i skoczył w dół.
-Niall!- krzyknęłam, budząc się szczęśliwa że to był tylko zły sen.
-śniło Ci się coś złego?- usłyszałam głos Lottie, przestraszona spojrzałam w bok. Dziewczyna siedziała uśmiechnięta na krześle i bawiła się swoimi, długimi włosami. Zaczęłam się zastanawiać jak długo przy mnie siedziała,
-nie martw się, o nic nie będę pytać. Wiem że nasza znajomość nie miała najlepszego początku, ale może to naprawimy?- zapytała Lottie,
-teraz nie mam czasu- powiedziałam, próbując zdobyć się na sztuczny uśmiech,
-może wieczorem? Poszłybyśmy na jakiś koncert? Słyszałam że ROOM94 gra dziś w knajpce niedaleko, są całkiem nieźli. Sprawdź ich,
-słyszałam, możemy się przejść- sama nie wiem dlaczego się zgodziłam, po prost chciałam zabić nudę.
Cały dzień minął mi bez specjalnych wydarzeń. W głowie ciągle siedział mi sen o Niallu, zastanawiałam się czy on coś znaczył. Po całym ranku wylegiwania się przed TV postanowiłam pójść się pouczyć, za dwa dni kończy się przerwa i trzeba będzie iść znowu do szkoły. W Londynie zaczyna się robić coraz chłodniej więc wstawanie rano będzie naprawdę ciężkie. Na szczęście nie miałam dużo nauki więc tylko zajrzałam do książek. Później poszłam sprawdzić co z resztą lokatorek. Jak się okazało Lotiie nie było w domu a Nat jeszcze spała, byłam zdziwiona bo była rannym ptaszkiem, musiała nie spać całą noc.. dziwne.
Stałam w pokoju Nat, cały czas zastanawiając się co przyjaciółka robiła w nocy,
-Sam? Która godzina?- usłyszałam rozespany głos Nat,
-już południe, może czas wstać?
-mmmmmhm, jestem mega głodna, ehhh
-dobra, ogarnij się a ja postaram przygotować coś jadalnego- powiedziałam po czym zeszłam do kuchni, jedyne danie jakie potrafiłam zrobić to spagetti, zaczęłam śmiać się z samej siebie.
Gdy już znalazłam wszystkie potrzebne produkty, zaczęłam gotować makaron, po kilku minutach zauważyłam że tak naprawdę włożyłam go do zimnej wody...
Mając nadzieję że już nie popełnię żadnego błędu, zaczęłam postępować według dalszej kolejności, nagle do kuchni weszłam Nat,
-mmm, spagetti,
-siadaj, zaraz będzie gotowe- powiedziałam wyciągając talerze,
Jadłyśmy w milczeniu. Cały czas chciałam zapytać się przyjaciółki co się stało, jednak Nat udawała że nic się nie stało,
-i jak Ci smakuje?
-bardzo dobre- powiedziała Nat i posłała mi sztuczny uśmiech,
-cieszę się że Ci smakuje, może teraz powiesz mi co się stało i dlaczego nie wróciłaś na noc do domu?
-pokłóciłam się trochę z Zaynem i tak wyszło..
-tak wyszło?! Nat! Nie było Cię w domu całą noc, to do Ciebie nie podobne! Gdzie byłaś?
-z Harrym..- w tym momencie mnie zatkało, dziewczyna nie utrzymywała z nim kontaktu więc dlaczego spędziła z Nim noc?- nie martw się do niczego nie doszło, Zayn go pobił, ktoś musiał się nim zająć...
-ale to nie musiałaś być ty! Poza tym przecież on chodzi z Taylor?
-nie wiem, podobno się pokłócili..
-ej, kocham Cię i nie chcę żeby Harry Cię skrzywdził. Odpuść go sobie, będziesz zachowywać się jak milutka przyjaciółeczka a On to wykorzysta prędzej czy później..- przytuliłam Nat i poszłam do pokoju, postanowiłam pomyśleć co założę wieczorem. Wybrałam mini, zakolanówki i ciepły sweterek.
O 19 Lottie przyszła do domu,
-to jak możemy iść?- zapytała dziewczyna, nie wiem gdzie i kiedy się przebrała ale wyglądała tak oszałamiająco że miałam ochotę wrócić się do pokoju i z niego nie wychodzić,
-jasne.
Po kilku minutach byłyśmy już na miejscu, był całkiem duży tłum ale udało nam się wejść i zająć całkiem dobre miejsca, nagle ktoś do nas podszedł, Lottie dała mu buziaka, właściwie wymieniali się śliną już dłuższą chwilę i nagle dotarło do mnie kto to jest, gdy dziewczyna w końcu odkleiła się od chłopaka zobaczyłam blond czuprynę i niebieskie oczy Nialla...

***************

Od samego rana Lottie nękała mnie telefonami, chciała pójść na jakiś idiotyczny koncert, nie miałem ochoty na spędzanie z nią wieczoru. Gdy zadzwoniła do mnie któryś z kolei raz, odebrałem z zamiarem powiedzenia jej prosto z mostu co myślę o jej głupich telefonach, ale ona była szybsza i zaczęła mi mówić że Sam też chcę z nami iść, pomyślałem że to dobra okazja żeby spotkać się z dziewczyną. Zadowolony z takiego przebiegu wydarzeń poszedłem coś zjeść, przed 19 byłem już gotowy, zabrałem portfel i kluczyki i pojechałem do klubu, gdy tylko wszedłem zobaczyłem Sam, była taka piękna że nawet nie zwróciłem uwagi na Lottie, dopiero gdy poczułem jej język w swoich ustach zorientowałem się co robi, całowaliśmy się dłuższą chwilę, później zobaczyłem minę Sam, wyglądała na smutną i zaskoczoną. Chciałem do niej podejść ale zespół właśnie wyszedł na scenę i dziewczyna pobiegła do przodu. ..

wtorek, 22 stycznia 2013

11.Come Again?

Siedziałam w szkole nie mogąc skupić się na tym co przy tablicy tłumaczyła nauczycielka, na szczęście to była ostania lekcja, siedząc ze świadomością że Zayn czekaj na mnie na zewnątrz nie mogłam doczekać się dzwonka. Harry na szczęście nie chodził do szkoły więc nie musiałam go unikać. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek.
-hej skarbie- Zayn namiętnie pocałował mnie w usta, odwzajemniłam pocałunek. Nagle chłopak popatrzył mi głęboko w oczy odrywając przy tym od siebie- Nat, zostaniesz moją dziewczyną?- oczy Zayna zaświeciły się gdy znacząco pokiwałam głową, wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Przyjechaliśmy do domu chłopaków, nie było tam nikogo więc poszliśmy do pokoju Zayna. Leżeliśmy wtuleni w siebie a z głośników płynęły dźwięki powolnej piosenki, nie słyszałam jej nigdy wcześniej ale bardzo mi się podobała.
Zayn zaczął mnie delikatnie całować w szyję a ja dotykałam jego torsu, zaczęliśmy się namiętnie całować, nagle poczułam rękę chłopaka na moim brzuchu która zjeżdżała coraz niżej, cały czas namiętnie się całując Zayn masował moje podbrzusze.
-kotek, na pewno chcesz to zrobić? zapytał chłopak szukając czegoś w kieszeni,
-tak- powiedziałam niepewnie, po czym zauważyłam że wyciągnął prezerwatywę, chłopak ściągnął moją spódniczkę i bluzkę, ja pomogłam ściągnąć mu spodnie. Zauważyłam ze w samych bokserkach Zayn wygląda wyjątkowo pociągająco, położył się na mnie i odpiął mi biustonosz, na początku czułam się trochę nieswojo ale gdy już byliśmy całkiem nadzy dałam radę się do tego przyzwyczaić. Myślałam że to będzie bolesne ale Zayn był delikatny, nawet nic nie poczułam, zmęczeni opadliśmy na łóżko. Zasnęłam wtulona w chłopaka. A gdy się obudziłam zobaczyłam zdenerwowaną twarz Harrego...
-e, Harry?
-ty dziwko!- krzyknął chłopak- znasz się z Nim kilka dni i już cię bzyknął, a ze mną spędziłaś tyle wspaniałych chwil i nie umiałaś pokazać jak Ci na mnie zależy!- chłopak cały czas krzyczał, bałam się że obudzi ciągle śpiącego Zayna, niestety było za późno,
-co ty robisz Harry?- Zayn nie mógł powstrzymać gniewu, podszedł do chłopaka i z całej siły uderzył go w brzuch, Harry zgiął się w pół i jęknął z bólu, Zayn wymierzył następny cios, tym razem w twarz, z nosa i wargi zaczęła kapać krew. Zemdliło mnie gdy to zobaczyłam, nie wiedziałam co mam robić, gdy Harry nie zdolny do obrony zaczął osuwać się na ziemię szybko podbiegłam do Zayna i odepchnęłam go od leżącego na ziemi Harrego,
-jak mogłeś mu to zrobić? Wiem że przesadził ale ty mógłbyś go zabić!- krzyknęłam ze łzami w oczach- wyjdź stąd Zayn, proszę- chłopak cały czas patrzył na Harrego z pogardą w oczach-wyjdź Zayn! Wyjdź-zaczęłam krzyczeć coraz głośniej- chłopak nie patrząc mi w oczy wyszedł z pokoju,
-boże Harry nic Ci nie jest?- niestety chłopak nie dał rady nic powiedzieć, z trudem położyłam go na łóżku i opatrzyłam rany.
Chłopak położył głowę na moich kolanach i zasnął, a ja odświeżyłam się i wyszłam cicho z pokoju, nie miałam ochoty spotkać Zayna więc szybko wybiegłam z domu łapiąc pierwszą lepszą taksówkę .

_________________________________________________________

aww ;3 wiem że rozdziały są krótkie ale niedługo wszystko się zmieni, zaczynając od zmian w życiu bohaterów, kończąc na zmianie wyglądu bloga, love yea <3

poniedziałek, 21 stycznia 2013

10.Painful Smacker

-wstawaj malutka, wstawaj ..- usłyszałam rano głos Nialla, trochę zdziwiona zaczęłam przyglądać się chłopakowi. Nie był podobny do Travisa więc dlaczego pozwoliłam mu spędzić całą noc w moim łóżku? Co   prawda nie pozwoliłam mu się nawet przytulić ale tylko my o tym wiedzieliśmy.
Schodząc na dół, gdzie czekała na nas Nat z Zaynem minęliśmy Lottie która na widok Nialla posłała mi szeroki uśmiech. Niestety jak się później okazało był on kierowany nie do mnie a do Nialla, który właśnie przytulał dziewczynę,
-Niall! Tak dawno Cię nie widziałam! Ale się zmieniłeś!
-Ty też! - powiedział wesoło chłopak szukając mnie wzrokiem. Byłam już na schodach gdy poczułam że Niall łapie mnie za rękę,
-zostaw mnie w spokoju- krzyknęłam szybko zbiegając na dół, nic nie czułam do chłopaka, jednak widząc jak patrzy na Lottie zrobiło mi się gorąco.
-hej Sam, nie wiesz kiedy zejdzie Niall? Zaraz tosty będą kompletnie zimne,
-zejdzie jak przestanie miziać się z Lottie- powiedziałam najspokojniej jak mogłam, patrząc przy tym na podłogę. Zayn i Nat popatrzyli się na siebie znacząco,
-nie masz się o co spinać- zaczął Zayn- kiedyś coś ich łączyło, chyba nawet byli razem. Ale to przeszłość, teraz nie widzi świata poza...- nie zdążył dokończyć ponieważ do kuchni wpadł Niall,
-przepraszam że muszę was zostawić ale zabieram Lottie do kina- zdążył powiedzieć chłopak porywając tosta i już go nie było.
Zdenerwowana dokończyłam jeść, przez cały czas się nie odzywałam ponieważ chciałam jak najszybciej zamknąć się w swoim pokoju.

**************

Nie chciałem zabierać nigdzie Lottie, chciałem cały dzień spędzić z Sam ponieważ wydaję mi się że dziewczyna mnie lubi, jednak Travis wszystko psuje. Jak on mógł ją zostawić? Nie pojmowałem tego, myślę że jak będę zachowywał się jak on to Sam w końcu będzie chciała ze mną być.. 
-o czym... hm a może raczej o kim tak myślisz Niall?- Lottie wyrwała mnie z zamyślenia,
-o nikim, po prostu tak sobie,
-ej, teraz mi głupio że namówiłam Cię na to kino, widzę przecież że wolałbyś być z Sam,
-nie, naprawdę to doceniam- przytuliłem dziewczynę, staliśmy przed domem nieświadomi że Sam doskonale widzi nas ze swojego pokoju,
-Sam jest o Ciebie mega zazdrosna- zaczęła dziewczyna,
-wydaje Ci się- zacząłem się śmiać, myśląc że to jednak dobry pomysł, gdy Sam zauważy że nie zwracam na nią uwagi będzie błagała mnie o spędzenie razem chociaż chwili. Prawie wpadłem na dziewczynę, korzystając z sytuacji przyciągnąłem do siebie Lottie i namiętnie pocałowałem. Kątem oka patrzyłem na Sam która stała przed nami, niezdolna do ruchu. Gdy znowu chciałem na nią zerknąć nikogo już nie było, odkleiłem się od Lottie i grzecznie się pożegnałem zastanawiając się co właśnie zrobiłem.

**************

Wybiegłam zapłakana na górę rzucając się na łózko, brakowało mi Travisa, teraz też brakowało mi Nialla. Jak oni mogli pocałować się na moich oczach? Nie mogłam przestać płakać, chciałam teraz wyjechać jak najdalej, albo się zabić, nie mam już dla kogo żyć.. 
Po przepłakanej godzinie poczułam niesamowity ból żołądka, byłam cholernie głodna.
Poszłam na dół i zrobiłam sobie kanapkę, zorientowałam się że nikogo nie ma w domu więc poszłam na pole i położyłam się na tarasie, nagle zaczęłam bawić się ostrym kawałkiem szkła, zastanawiając się co dalej będzie z Niallem, powoli zrobiłam lekkie nacięcie na udzie, później na ręce- troszkę większe, i jeszcze jedno. Nagle usłyszałam śmiech Nat, razem z Zaynem poszła na górę i zamknęli się w pokoju więc szybko pobiegłam do łazienki zmyć lekkie ślady krwi, kiedy już pozbyłam się szkła poszłam założyć bluzkę z długim rękawem i dłuższe szorty. 

piątek, 18 stycznia 2013

9.Sweet End

Szłam rano przez powoli zaludniające się ulice Londynu i mimo że zamarzałam, czułam się całkiem dobrze.
Zayn bardzo mi pomógł a fakt że Travis czuje się coraz lepiej tylko podnosi mnie na duchu, weszłam do domu i gdy tylko zobaczyłam Sam robiącą śniadanie przypomniałam sobie że ona nic nie wie o Travisie, zszokowana tym faktem szybko podeszłam do przyjaciółki,
-Sam, musimy pogadać. Travis..- zaczęłam, jednak dziewczyna szybko mi przerwała,
-nie chcę o nim słyszeć, od kilku dni się do mnie nie odezwał, ty nie jesteś lepsza. Wyprowadzam się,- nie wiem dlaczego to powiedziałam, po prostu zbyt pochopnie podjęta decyzja. Nawet nie wiem gdzie mogłabym mieszkać- mam już dość naszych ciągłych kłótni, myślę że taka decyzja będzie najlepsza.
-Sam.. Travis miał wypadek a ja zerwałam z Harrym to było powodem naszych kłótni!
-jaki wypadek?- dziewczyna zrobiła się blada i wypuściła z ręki szklankę która rozbiła się i po całej kuchni pływał teraz sok pomarańczowy,
-już jest okej, wczoraj miał operację która na szczęście się udała, Już jest wszystko w porządku- podeszłam do Sam i przytuliłam ją- i żadnego wyprowadzania!


Nat siedziała ze mną cały dzień, w końcu postanowiłam pójść do szpitala odwiedzić Travisa.
Chłopak cały czas leżał nieruchomo na łóżku, po godzinie siedzenia przy chłopaku zrobiłam się senna więc położyłam głowę łóżku i ukryłam w dłoniach. Nagle poczułam rękę na moich włosach. To Travis.
Popatrzyłam na jego smutne oczy które próbowały udawać że jest dobrze i zaczęłam płakać. Travis przyciągnął mnie do siebie resztą sił i pocałował,
-przepraszam, nie chciałem żebyś kiedykolwiek przeze mnie cierpiała. Kocham Cię- powiedział chłopak i zamknął oczy,
-ja Ciebie też, wszystko będzie dobrze Travis, obiecuję- położyłam się koło chłopaka.
Dużo myślałam o mnie i o Travisie, naprawdę mi na nim zależało, nikogo nie kochałam tak jak Jego.
Nagle przypomniałam sobie o Niallu, ten chłopak coś w sobie miał jednak nie było między nami tego co jest między mną a Travisem.


"hej,chciałabym Ci podziękować za wczoraj, co powiesz na Greenwich?xoxo"

"hej, hej! Z chęcią! Wpadnę po Ciebie za godzinę, będziesz gotowa?xoxo"

"jasne, wystarczy mi 20 minut.xoxo"

"mi trochę więcej, ale będę jak najszybciej. Czekaj, xoxo"

Czytając ostatniego sms zaczęłam się śmiać, położyłam się na łóżku głowiąc się w co mogę się ubrać żeby nie przesadzić. Zdecydowałam się na spódniczkę i rzymianki, dobierając do tego cienką bluzkę na ramiączkach. O równej 15 usłyszałam dzwonek do drzwi, to Zayn z pięknym kwiatem w ręce ,
-yyy, to dla mnie? Dziękuję, nie musiałeś. A poza tym to ja chciałam dziękować- puściłam chłopakowi oczko,
-przestań, wiesz że jestem nieśmiały- Zayn zaczął się śmiać, wziął mnie za rękę i wsiedliśmy do jego samochodu. Pojechaliśmy do parku, spędziliśmy tam cały dzień śmiejąc się, jedząc i gadając o wszystkim.



*********TRZY TYGODNIE PÓŹNIEJ*********


-w końcu Travis będzie mógł wyjść ze szpitala, jestem tym mega podekscytowana, mam dość odwiedzania go kiedy jest przykuty do łózka, widzę że nie może już tego znieść,
-hahha, Sam jesteś urocza, teraz idziemy do szkoły, później będę na Ciebie czekać i pójdziemy po Niego obydwie, okej?- Sam próbowała opanować moją ekscytację, jednak słabo jej to szło,
Udało mi się wytrwać kilka godzin w szkole, ale zaraz po skończeniu lekcji pobiegłam z Nat do szpitala,
-dzień dobry, my przyszłyśmy po Travisa- powitałyśmy lekarza,
-przepraszam ale pani brat już został wypisany,
-co? jak to?- krzyknęłam zdziwiona zanim Nat zdążyła cokolwiek powiedzieć,
-kazał panią przekazać to- powiedział lekarz i dał nam kawałek kartki- a teraz muszę panie zostawić, przepraszam.
-Nat, co tam pisze?

"Nat, wybacz że wyjechałem teraz,
kiedy jesteś gotowa mi wybaczyć .
Sam, to głownie do Ciebie kieruję ten list,
Kocham Cię, ale nie mogłem pozwolić 
żebyś przeze mnie czuła się skrzywdzona,
Nie myślcie że was zostawiam ,
po prostu życie beze mnie będzie łatwiejsze,
Kocham Was, Travis"

Chwilę patrzyłyśmy na siebie, nie będąc świadome co właśnie przeczytałyśmy,
-czy on ... czy on nas zostawił?- zapytałam przyjaciółki ze łzami w oczach,
-nie Sam, wszystko będzie dobrze, daj mi telefon- Nat próbowała zadzwonić do Travisa- nie odbiera, przykro mi Sam, może to tylko głupi żart,
-może- powiedziałam zapłakana,
Pojechałyśmy z Sam do domu, musiałam trochę ochłonąć więc siadłam sobie na hamaku w ogrodzie i myślałam o Travisie- tak intensywnie aż zasnęłam.
Obudziło mnie lekkie bujanie i dźwięki gitary, nagle przestraszyłam się tak, że spadłam a moja twarz miała bliskie spotkanie z ziemią, 
-o Boże, nic Ci nie jest?- zawołał jakiś chłopak, po czym dwie osoby podbiegły do mnie pomagając mi wstać. To była Nat i jakiś czarny chłopak, zaraz zaraz.. nade mną stały trzy osoby, nagle usłyszałam głos Nialla,
-musiała nieźle przywalić, wezmę ją na górę a wy idźcie spędzić ten wieczór razem. W końcu po to go tu przywlokłem- zaczął śmiać się chłopak, słysząc śmiech Nialla sama uśmiechnęłam się pod nosem, na szczęście nikt tego nie zauważył .Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju, zaczęłam rozumieć co się dzieję dopiero gdy Niall położył się koło mnie,
-co ty robisz?
-pomagam Ci,
-możesz dać mi spokój? Nie potrzebuję specjalnej pomocy,
-wiem, że jest Ci ciężko, wiem o Travisie, ale teraz naprawdę jestem Ci potrzebny, uwierz.
Nie miałam siły kłócić się z Niallem, wkurzał mnie bo tak naprawdę nie zależało mu na moim szczęściu, więc na czym?


_________________________________________________

http://newlife01230.blogspot.com/ <-- wchodzić, czytać, komentować <3

Zauważyłam że strasznie "lecę" z rozdziałami więc będę dodawać rzadziej bo braknie mi koncepcji.
Uważasz że to zły pomysł? Podziel się opinią w komentarzu !
Love yea .




czwartek, 17 stycznia 2013

8.Unawares

Obudził mnie głos lekarze pochylającego się nad moim ciałem,
-może pani wróci do domu i odświeży się, Travis nie prędko się obudzi więc może się pani nie martwić, jest pod opieką najlepszych lekarzy,
-dobrze- powiedziałam nie będąc do końca świadoma co się stało, po chwili jednak zorientowałam się gdzie jestem i co się wczoraj stało, próbowałam zadzwonić do Sam, ale nie odbierała. Zmęczona pojechałam do domu i wzięłam zimny prysznic, położyłam się w łóżku z laptopem na kolanach w celu sprawdzenia Facebooka i Twittera jednak zasnęłam szybciej niż się tego spodziewałam.
Obudziłam się dopiero następnego dnia rano, spałam ponad dziesięć godzin, czułam się strasznie wypoczęta więc postanowiłam pójść do szpitala, jedząc śniadanie przypomniałam sobie o Sam. Próbując dodzwonić się do dziewczyny usłyszałam dźwięk jej telefonu na górze- no tak, zostawiła telefon-stwierdziłam, jednak zaczynałam martwić się o przyjaciółkę, nie wzięła swoich rzeczy a nie było jej całą noc, gdzie ona mogła spać? Jeżeli w ogóle to robiła. Zmartwiona poszłam do szpitala, przez całą drogę szukałam przyjaciółki wzrokiem. Niestety nigdzie nie znalazłam Sam, wchodząc do szpitala odurzył mnie nieprzyjemny zapach.
Wchodząc do sali Travis zatrzymał mnie lekarz mówiąc że nie mogę odwiedzić brata ponieważ jego stan się ciągle pogarsza i nie wiedzą co z tym zrobić. Usiadłam blada na ławce czekając na dalszy rozwój wydarzeń, w ciągu piętnastu minut dowiedziałam się że Travis musi przejść operację od której będzie wszystko zależeć.
Pokiwałam głową i zaczęłam płakać, łzy płynęły po moich policzkach tak szybko że nie zorientowałam się że ktoś przy mnie siedzi. Czując ciepło obcych ramion na swoim ciele zastanawiałam się czy to sen czy naprawdę ktoś mnie obejmuje. Pomyślałam że to może być Harry, jednak obracając głowę w stronę nieznajomego zauważyłam Zayna.
-Zayn.. - zaczęłam nie wiedząc czemu chłopak przy mnie siedzi,
-Cii- zaczął- jestem tu bo wiem że ktoś jest Ci potrzebny, nie powinnaś być teraz sama, zwłaszcza jeżeli Sam i Harry nie mogą tu być,
-skąd ty... skąd wiesz o Sam?- zapytałam przez łzy,
-jest u nas, nie przejmuj się, nic jej nie jest. No.. może poza tym że jest załamana tym że jej nienawidzisz,
-ja jej nie nienawidzę..- rozpłakałam się jeszcze bardziej,
-ej Nat, nie martw się wszystko się ułoży, będzie dobrze zobaczysz.
-a Perrie? Będzie złą że tu jesteś... myślę że powinieneś stąd iść, proszę Cię
-nie martw się o Nią, zerwaliśmy.
-co ..dla...- chłopiec przerwał mi - nie pytaj, proszę.- powiedział chłopak i przytulił mnie jeszcze mocniej.
Leżałam Zaynowi na kolanach, aż przyszedł lekarz.
-operacja się udała. Stan Travisa nie jest do końca stabilny, jednak mogę śmiało stwierdzić że z tego wyjdzie , może być pani spokojna.
Po usłyszeniu tych słów rzuciłam się na Zayna i pocałowałam go w policzek, zdezorientowany chłopak popatrzył na dół, szybko jednak odzyskał śmiałość i popatrzył na mnie swoimi brązowymi tęczówkami, wydawało mi się że mogłabym w nich utonąć. Nasze twarze były coraz bliżej siebie, wiedziałam że nie mogę go pocałować, ale te oczy...
-co my robimy? - zapytał chłopak z uśmiechem,
-nie wiem, ale nie powinniśmy- odpowiedziałam, pierwszy raz szczerze się śmiejąc. Siedzieliśmy wtuleni w siebie do końca dnia, zastanawiałam się kiedy i dlaczego tak zbliżyłam się do Zayna, wcześniej ze sobą nie rozmawialiśmy, nawet się na siebie nie patrzyliśmy a teraz prawie się pocałowaliśmy.

************
Poczułam chłód, przypominając sobie wydarzenia zeszłej nocy wiedziałam że coś jest nie tak, brakowało mi czegoś, a właściwie kogoś, brakowało mi ciepła ciała Nialla, gdzie on do cholery jest? Pomyślałam, jednak szybko zrozumiałam że chłopak po prostu się zlitował, zrzuciłam z siebie jego bluzę, niestety było bardzo zimno. Ubierając bluzę zauważyłam czarny napis na nadgarstku. Przypatrzyłam się mu bliżej i dostrzegłam wiadomość"656111548, mam nadzieję że zadzwonisz, to moja ulubiona bluza."




wtorek, 15 stycznia 2013

7.Accident


Około piętnastej postanowiłam wyjść na zakupy, w końcu mieszka ze mną już dwie osoby, to zobowiązuje. . Idąc do kasy zahaczyłam o stoisko z gazetami z nadzieją że kupię kilka czasopism, jednak biorąc każde mogłam przeczytać że Harry jest w związku z Taylor Swift, nie obchodziło mnie to ale gdzieś w środku czułam się okropnie . Bez Harrego było nudno. Poczułam że zaraz się rozpłaczę więc szybko odłożyłam gazetę na miejsce, zapłaciłam i szybko wybiegłam ze sklepu aby jak najszybciej zatrzymać taxi.
-Proszę na Baker Street- zdążyłam powiedzieć i poczułam że po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.

*****************

Obudziłam się ale Travisa nie było, za to była obok mnie Nat, po całym domu roznosiły się cudowne zapachy więc domyśliłam że się przyjaciółka robi obiad.
-hej Nat, nie wiesz o której Travis wyszedł?
-nie, byłam w sklepie, a teraz robię spagetti. Zjesz?
-tak chętnie, wczoraj do późna gadaliśmy. Ej mam nadzieję że nie jesteś zła?
-nie, nie. Już mi przeszło.
-a co tam z Harrym?
Słysząc to pytanie Nat posmutniała i wyszła z pokoju, zastanawiałam się o co chodziło, postanowiłam ubrać się i zejść na dół ?
w celu wypytania przyjaciółki o szczegóły
-Nat, o co chodzi?
-o nic- odpowiedziała zdenerwowana Nat,
-gdzie Lottie?
-poszła do Louisa po resztę rzeczy.
-okej, a co tam z Harrym?- próbowałam się dowiedzieć czegoś od przyjaciółki.
-myślę że to nie Twoja sprawa
-Nat, o co Ci chodzi? Może wolisz się wyżalić nowej przyjaciółce? Ostatnio tak się do niej przywiązałaś że zapomniałaś z kim tak naprawdę się przyjaźnisz,
-aktualnie z nikim, ale bardzo zbliżyłam się do Lottie ona mnie wysłucha nie wtrącając do tego swoich trzech groszy. Ty zawsze musisz być ważniejsza!- wykrzyczała Nat, nie wiedziałam co na to odpowiedzieć zaczęłam płakać ponieważ nawet nie znałam powodu dla którego przyjaciółka mogła by mnie znienawidzić.
Wybiegając z domu wpadłam na Lottie, upadek dziewczyny spowodował wysypanie się wszystkich rzeczy które miała w trzech dużych pudłach.
-Sam, mogła byś być ostrożniejsza?- powiedziała spokojnie dziewczyna,
-to wszystko przez Ciebie!- krzyknęłam- zniszczyłaś mi życie!
Będąc kilkanaście metrów od domu spostrzegłam że nie wzięłam niczego, żadnego portfela ani telefonu. Zmęczona usiadłam na ławce w parku, i płakałam tak długo aż spostrzegłam że od jakiegoś czasu przygląda mi się chłopiec siedzący na przeciwnej ławce. Z odległości nie mogłam dostrzec twarzy, robiło się coraz ciemniej i zimniej, byłam w samych spodenkach i podkoszulku więc zaczynałam dygotać z zimna. Skuliłam się i położyłam na ławce, tajemniczy chłopak widząc to wstał , jednak nie miałam siły go dalej obserwować.
Nagle poczułam że na sobie ciepło, zdziwiona spojrzałam w górę i zobaczyłam.. Nialla, tego samego który stał za mną w ciastkarni a kilka dni później speszony uciekł z mojego pokoju.
-co tu robisz?- spytałam lekko słyszalnym głosem,
-zauważyłem Cię kilka godzin temu i ...
-a więc to ty obserwowałeś mnie cały czas z tamtej ławki- przerwałam chłopakowi,
-tak to ja, zaskoczony tym że nie wracasz do domu tylko położyłaś się na ławce! Co tu robisz? Masz zamiar iść spać?- wypytywał mnie o wszystko chłopak, siadając obok mnie na ławce, nie miałam ochoty tłumaczyć mu co zaszło między mną i Nel więc schowałam twarz w dłoniach i kolejny raz z moich oczu popłynęły łzy.
-ej nie płacz, wszystko będzie dobrze- pocieszał mnie chłopak, lekko przytulając, zdziwiona chciałam podnieść się i pójść ale niestety nie miałam dokąd,
-myślę że powinieneś już iść..
-i zostawić cię tu samą?
-nie masz innego wyjścia,
-zostanę z Tobą, nie mam Cię gdzie wziąć bo zespół robi imprezę i sam nie za bardzo mam się gdzie podziać..- zaczął Niall, jednak ja po trzech pierwszych słowach byłam już w krainie Morfeusza.


-Halo? Pani Natallie Howells ?
-tak, przy telefonie,
-dzwonię ze szpitala św.Tomasza, niestety mam przykrą wiadomość.
-ale o co chodzi? Co się stało?
-pani brat miał wypadek i jest w ciężkim stanie...
-o Boże.. będę tam za piętnaście minut- zdążyłam powiedzieć, pamiętam jeszcze tylko jak Lottie pomogła mi wejść do szpitala, i zimną ścianę dzięki której nie zemdlałam na widok zmasakrowanego brata.
Potem już tylko płakałam, i błagałam żeby z tego wyszedł. Byłam gotowa wybaczyć mu wszystko, byle by tylko nie poddał się i walczył do końca.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

6.True Love

-ludzie do cholery! Co to ma znaczyć?! - krzyk Nat rozchodził się po całym domu- tylko dlaczego była taka zdenerwowana ?- zastanawiałam się, nagle dotarło do mnie kto śpi obok mnie, i że przyjaciółka stoi nad moim łóżkiem. Przerażona wstałam i zaczęłam się jej tłumaczyć, zauważyłam że to wszystko obserwuje z zaciekawieniem Travis,
-no i na co się patrzysz idioto? Nie dotarło do Ciebie że masz ją zostawić w spokoju? Ona zasługuje na kogoś lepszego!- Nat zaczęła krzyczeć na brata,
-masz rację, zasługuje. Ale półki co jest moja i na pewno ty tego nie zepsujesz!
-hahaha, proszę Cię, Twoja? Traktujesz ją jak zabawkę i prędzej czy później i tak Ci się znudzi!
Nie mogłam już tego wytrzymać, kłócili się o mnie jakbym była przedmiotem, byłam wkurzona na przyjaciółkę więc nie wytrzymałam i powiedziałam a właściwie wykrzyczałam co o niej myślę,
- wiesz co? Nie będę Cię słuchać, jak masz problemy ze swoim pedałkiem to nie musisz się na mnie wyżywać! Będę z kim chcę i akurat padło na Travisa, a teraz wyjdź bo nikt Cię tu nie chce !
Chyba zraniłam Nat, ale mogła się nie wtrącać w nie swoje sprawy.
-ej, nie przejmuj się nią mała- Travis objął mnie od tyłu, i mocno przytulił- przejdzie jej, mówię Ci,
-wiem, ale jest mi przykro , nie musiałam tak na nią naskakiwać- odwzajemniłam uścisk,
-ubierz się, spędzimy ten dzień tak żebyś nie musiała myśleć o Nat- powiedział chłopak i zaczął się ubierać, poszłam do łazienki, umyłam się założyłam miętowy top, szare rurki, neonowe vansy i byłam gotowa do wyjścia.
-Travis, jeździsz na motocyklu? -spytałam widząc chłopaka na jednośladowcu, zdziwiłam się bo nigdy o tym nie wspominał, jednak wspaniale na nim wyglądał, rozmarzyłam się,
-czasem się zdarza- uśmiechnął się chłopak,
-ale ... ja nie wsiądę .. boję się- powiedziałam z nadzieją że chłopak zrozumie, niestety pomyliłam się,
- hahaha, skarbie proszę Cie, zaufaj mi ,
- okej, ale obiecaj że będziesz jechał powoli- prosiłam chłopaka,
-obiecuję- powiedział patrząc mi głęboko w oczy.

Jechaliśmy czując na całym ciele przyjemny wiatr, gdy dotarliśmy na miejsce nie wiedziałam gdzie jesteśmy, Travis wziął mnie za rękę i zaprowadził na małą polankę w środku lassu, gdzie zauważyłam koc i pyszne jedzenie rozłożone na ziemi.
-Travis, co to jest?- zapytałam myśląc że ktoś już tu jest,
-to niespodzianka, dla Ciebie- odpowiedział chłopak, po czym uśmiechnął się tajemniczo,
-ale kto to zrobił? Przecież cały czas byłeś ze mną ,
-to chyba znak krasnoludki istnieją- zaczęliśmy się śmiać i dopiero gdy podeszliśmy bliżej mogłam zauważyć jak wspaniała jest ta niespodzianka, w koszyku leżały dwa koktajle i mnóstwo świeżych owoców,
-Travis, to wspaniałe! - rzuciłam się na chłopaka, przewracając go przy tym na koc, leżeliśmy tak cały dzień, rozmawiając i śmiejąc się z byle czego.
-ej Sam, wiesz że jesteś wyjątkowa?- zaczął Travis, lekko go połaskotałam a on złapał mnie i pochylił się nade mną- kocham Cię, może powinniśmy być ze sobą oficjalnie ?- zatkało mnie, to była najpiękniejsza chwila mojego życia,
-jaa, tak, tak uważam że to świetny pomysł- wydusiłam z siebie i pocałowałam chłopaka, do końca dnia leżeliśmy wtuleni w siebie,


*******************

-Wejdziesz?- zapytałam gdy staliśmy przed domem,
-Nie, jest już późno, lepiej będzie jak pogadasz z Nat- powiedział Travis i pocałował mnie na pożegnanie- pa skarbie, kocham Cię,
-ja Ciebie też, pa.
Wchodząc do domu zauważyłam że Nat nie ma w salonie, pewnie zamknęła się w swoim pokoju, postanowiłam tam pójść i przeprosić przyjaciółkę za to co powiedziałam rano, zapukałam, Nat nie odpowiedziała, postanowiłam otworzyć drzwi, ku mojemu zdziwieniu nikogo tam nie było, postanowiłam pójść do pokoju i tam poczekać na przyjaciółkę, przechodząc obok pokoju gościnnego usłyszałam głosy więc postanowiłam to sprawdzić.
-o, Nat to ty, szukałam Cię, nie wiedziałam że będziesz mieć gościa, możemy pogadać?
-właściwie powinnyście się poznać to jest Charlotte, siostra Louisa,
-miło mi- posłałam dziewczynie sztuczny uśmiech- co tu robisz Charlotte?
-możesz mi mówić Lottie, będę z wami mieszkać, to miło że się na to zgodziłyście, 
-ja i tak nie mam niczego do powiedzenia w tej sprawie, przykro mi.- podsumowałam i wyszłam z pokoju głośno trzaskając drzwiami. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka, Nat i jej nowa przyjaciółka poszły otworzyć a ja zaszyłam się w pokoju, gdy nagle usłyszałam ze Lottie mnie woła.
Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Travisa.
-Jednak zmieniłem zdanie- powiedział chłopak, pobiegł do mnie i wziął mnie na ręce, niosąc do pokoju przez całą drogę.
-Dlaczego zmieniłeś zdanie ?
-Po prostu, stęskniłem się- Travis pocałował mnie w czoło, 
-nie widziałeś mnie zaledwie pół godziny, kłamiesz! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać, sama nie wiem z czego, Travis przytulił mnie i leżeliśmy rozmawiając, kiedy niespodziewanie do pokoju weszła Lottie...

______________________________________________

NOWA POSTAĆ
Lottie.

niedziela, 13 stycznia 2013

5.Party Time

-Sam, wstawaj Sam- usłyszałam rano głos Nat,
-która godzina? Przecież dziś nie idę do szkoły- powiedziałam lekko zdenerwowana,
-ósma, ale musimy iść na zakupy, dziś przychodzą chłopcy,
-nie nie nie, nigdzie nie idę,
-Sam, no weź, obiecałaś mi wczoraj! Wstawaj!- Nat ściągnęła ze mnie kołdrę i wyszła z pokoju, zaczęłam myśleć czy powinnam pomóc przyjaciółce, w końcu z trudem wstałam, ubrałam się i dołączyłam do Nat z nadzieją że zjemy coś po drodze. Pierwsze poszłyśmy do Tesco kupić jedzenie,
-Nat, po co nam tego tyle? Nawet dziesięć osób tego nie zje !
-uwierz mi, wystarczy jeden chłopak- powiedziała dziewczyna i puściła mi oczko, zastanawiałam się o kogo chodzi, ale szybko o tym zapomniałam i poszłam za Nat do kasy.
-chodź Sam, o taksówka!
-sorry Nat, ja muszę jeszcze coś załatwić, spotkamy się w domu,
-ehh, no dobra tylko wracaj jak najszybciej. - powiedziała Nat, zamykając drzwi auta.
Pomachałam przyjaciółce i udałam się w kierunku domu Travisa, -gdyby Nat wiedziała że spotykam się z jej bratem wpadłaby w szał- myślałam, jednak gdy doszłam pod dom chłopaka humor błyskawicznie mi się poprawił, wybierając na domofonie nazwisko Howells poczułam w brzuchu lekkie uczucie, Travis otworzył drzwi i gdy już znalazłam się przed jego drzwiami zwątpiłam, jednak odważyłam się i zadzwoniłam dzwonkiem.
-Sam? Co ty tu robisz?- powiedział chłopak lekko całując mnie w usta,
-akurat przechodziłam i pomyślałam że wpadnę- skłamałam z uśmiechem na ustach, nie ładnie,
-to miło, wejdź- chłopak otworzył drzwi szerzej, 
-właściwie to nie mam za dużo czasu... - zaczęłam niepewnie, szybko żałując tego co powiedziałam, po co mam iść na jakąś głupią imprezę z ludźmi których nie znam, skoro mogę zostać z chłopakiem którego kocham,
-oj no, nie zajmę Ci całego dnia- powiedział Travis posyłając mi ciepły uśmiech,
-tylko na chwilę- powiedziałam szczęśliwa i weszłam do środka, mieszkanie nie było duże ale przytulne, wiedziałam że mogłabym spędzać tu całe dnie, zwłaszcza jeżeli mogłabym je spędzać z NIM.
-napijesz się czegoś?- powiedział Travis, wyrywając mnie z zamyślenia ,
-mhm,tak. Wody- wyjąkałam nie do końca świadoma co przed chwila powiedział chłopak i usiadłam na pufie, 
-proszę- Travis postawił przede mną szklankę wody i usiadł obok mnie, wcale nie miałam ochoty na wodę, miałam ochotę na Niego i to mnie przerażało, ten chłopak wywoływał u mnie uczucie jakiego nigdy przedtem nie doświadczyłam i bardzo mi się podobało, siedziałam teraz patrząc się mu głęboko w oczy z myślą że chciałabym teraz rzucić się na Niego i pocałować tak namiętnie jak jeszcze nikt tego nie robił, jednak zanim zdołałam powstrzymać marzenia, poczułam język Travisa wsuwający się w moje usta, leżeliśmy na sobie całując się gdy zadzwonił mój telefon,
-no weź, nie odbieraj- rzucił Travis błagalnie, 
-tylko sprawdzę kto dzwoni- powiedziałam zerkając na telefon- to Nat, muszę odebrać, 
-okej, ale lepiej nie mów jej gdzie jesteś,

-Haloo?

-Sam! Gdzie ty jesteś!?
-zaraz będę, przepraszam

-Travis przepraszam, muszę już iść- powiedziałam szybko biorąc torebkę i zakładając buty,

-poczekaj, odwiozę Cię- zaproponował chłopak szukając kluczyków.
Było mi strasznie głupio, ale wiedziałam że Nat mnie zabije jeżeli zaraz nie wrócę do domu.
Szłam smutna do samochodu, chciałam jak najszybciej być w domu, może Nat nie będzie taka zła,
-Sam, nie smuć się , wszystko będzie dobrze - Travis próbował mnie pocieszać, jechaliśmy w milczeniu, gdy zatrzymaliśmy się pod domem wyszłam z auta nie żegnając się z chłopakiem i pobiegłam do domu.
Wchodząc, zobaczyłam dwójkę chłopaków siedzących z dziewczynami których nigdy wcześniej nie widziałam- to dziwne- pomyślałam- myślałam że w zespole jest przystojny mulat, bardzo chciałam go poznać- jednak nie widziałam nikogo takiego. Gdy chłopacy z salonu mnie zobaczyli szybko wstali i podeszli do mnie, starszy odezwał się pierwszy,
-hej, jestem Louis a to Liam, ty musisz być Sam, dużo o Tobie słyszeliśmy- powiedział,
-miło mi, nie wiecie gdzie Nat? - zapytałam z nadzieją że Harry ją uprowadził i są na innej planecie,
- jest na górze z Harrym, no wiesz..- powiedział Liam i mrugnął wesoło,
-okej, miło było poznać, muszę iść- mówiąc to już wychodziłam na pierwsze stopnie schodów aby jak najszybciej znaleźć się w pokoju.
Otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu pokój nie był pusty. Chłopak leżący na łóżku na początku mnie nie zauważył więc zrobiłam kilka kroków w jego stronę, jednak gdy mnie zauważył głośno krzyknął i spadł z łóżka.
-Nic Ci się nie stało?- podbiegłam do nieznajomego pomagając mu wstać- nie chciałam Cię wystraszyć ale chyba nie powinno Cię tu być, to mój pokój.
Zmieszany chłopak zaczął się jąkać próbując wydusić z siebie przeprosiny. Gdy z trudem udało mu się złożyć sensowne zdanie uśmiechnął się dumnie i dopiero wtedy zorientowałam się z kim rozmawiam. To był chłopak z ciastkarni, tylko że bez okularów wyglądał znacznie lepiej, był uroczy i bardzo przystojny, zszokowana tym faktem wyprosiłam go z pokoju, cały czas nie mogłam zrozumieć z kim właśnie rozmawiałam, o ile można nazwać to rozmową.
Cały czas myśląc o chłopaku, sprzątnęłam popcorn z mojego łóżka i położyłam się z nadzieją że mi się przyśni.



          ****************

- Harry jesteś cudowny, a ten wieczór jest dokładnie taki jak go sobie wymarzyłam- chwaliłam chłopaka dziękując mu za czas który ze mną spędził,
-też jesteś cudowna- powiedział chłopak przyciągając mnie do siebie i namiętnie całując, na początku bardzo mi się podobało, jednak chłopak nie przestawał a ja już zaczynałam się denerwować, kiedy ja próbowałam odtrącić chłopaka on stawał się coraz bardziej namolny, 
- Harry, proszę, jesteś wstawiony- broniłam się jak tylko umiałam, jednak on był ode mnie silniejszy, kładąc mnie na łóżku powoli rozbierał, na szczęście udało mi się odepchnąć chłopaka i zbiegając na dół, starałam się powstrzymać łzy. Harry pobiegł za mną,
-myślę że powinieneś już wyjść, wy też - krzyknęłam stając zapłakana przed gośćmi, chłopcy nie pytając o co chodzi wyszli zabierając Harrego ze sobą, 
- i przez jakiś czas się nie spotykajmy- rzuciłam ostro, trzaskając drzwiami. Nie miałam sił iść na górę więc położyłam się zapłakana w salonie i usnęłam .

Tymczasem Sam pogrążona w głębokim śnie nie wiedziała że dzieli z kimś łóżko, budząc się w nocy od razu spostrzegła że obok niej śpi Travis, chłopak pocałował ją w policzek,
- nie śpisz? - zapytałam- co tu robisz w ogóle ?- powiedziałam gdy zobaczyłam otwarte okno,
- nie lubię rozstawać się bez pożegnania- odparł chłopak, po czym przytulił dziewczynę,
zasnęłam wtulona w chłopaka nie spodziewając się co stanie się rano...


__________________________________________________________________

http://destiny889.blogspot.com/ <==== POLECAM, czytać, komentować !!

Dedykuję ten rozdział kochanej kuzynce, Dadze która siedziała ze mną do czwartej nad ranem i motywowała do pisania <3 i Andiemu, bo jest <3

czwartek, 10 stycznia 2013

4.Better Life

Obudziłam się rano nie czując przy sobie ciepła ciała Harrego, pomyślałam że może jest w ubikacji albo poszedł coś zjeść. Niestety gdy obeszłam cały dom chłopaka nigdzie nie było, poszłam też do pokoju Sam która właśnie wstała i szła pod prysznic .
-nie widziałaś Harrego? - zapytałam, mając nadzieję że wszystko się wyjaśni,
-nie, właśnie wstałam, potwornie boli mnie głowa.. - powiedziała Sam
-masz kaca, zrobię Ci rosół- zaproponowała Nat,
-dziękuję jesteś taaaaaaka kochana- rzuciłam się na przyjaciółkę która szybko mnie odepchnęła,
-dzizas, jak ty cuchniesz!- krzyknęła Nat i poszła na dół, ja tymczasem weszłam pod prysznic i
próbowałam sobie przypomnieć co się stało zeszłej nocy.
Gdy zeszłam na dół Nat właśnie nalewała mi rosołu, ale widząc jej przybitą minę odechciało mi się jeść.
-co jest maleńka? - zapytałam,
-nie wiem, szczerze mówiąc Harry poprosił mnie abyśmy spróbowali ale dziś rano wyszedł.. nawet nie wiem kiedy..- żaliła się przyjaciółce,
-nie przejmuj się,jak chłopakowi na Tobie zależy, a widać że tak jest to się odezwie. Może musiał wyjść i po prostu nie chciał Cię budzić- starałam się wyjaśniać,
- wiesz co, może masz rację, to całkiem rozsądne wytłumaczenie- na twarzy Nat pojawił się uśmiech- a co z Travisem?- właśnie tego pytania się bałam,
-nie wiem, jeżeli się odezwie to postaram się to wytłumaczyć, a jeżeli nie to jest skończonym idiotą!
-Sam.. daj sobie z nim spokój, proszę- zaczęła błagalnie Nat, ale nie chciałam słuchać jaki to Travis jest zły,
- nie zaczynaj Nat, proszę. Po prostu o tym nie rozmawiajmy- przyjaciółka skinęła głową i w milczeniu zjadłyśmy zupę, później położyłyśmy się na sofie i całe popołudnie oglądałyśmy amerykańskie seriale.
Przed 18 położyłyśmy się spać, jutro musiałyśmy wcześnie wstać do szkoły.

************************

Rano strasznie nie mogłam wstać i mimo że spałam dwanaście godzin ciągle byłam rozespana. Nat już wstała i zrobiła mi śniadanie,
-jakieś wieści od Harrego ?- Sam zaczęła temat, 
-jak na razie żadnych, ale zobaczę go w szkole, mam nadzieję,
-ok, ja muszę już lecieć, pa -pocałowałam Nat w policzek i wyszłam z domu, po drodze zajrzałam do ciastkarni, mimo że nie miałam ochoty na jedzenie. Myślałam że może spotkam tam tajemniczego chłopaka, niestety  pomyliłam się więc wyszłam i udałam się do szkoły.

Wchodząc do szkoły pragnęłam tylko zobaczyć bujne loki kontrastujące z zielonymi oczami- myślała Nat- niestety nigdzie ich nie było, smutna poszłam pod klasę i usiadłam w koncie przeglądając facebooka, gdy zadzwonił pierwszy dzwonek byłam już całkiem zrezygnowana, więc cicho zajęłam miejsce w ostatnim rzędzie aby móc sms-ować po kryjomu z przyjaciółką, lekcja zleciała bardzo szybko więc czekając na następną postanowiłam pójść do szafki aby zostawić ciężkie książki, nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu i pocałował w policzek, zrobiło mi się ciepło ponieważ wszędzie rozpoznałabym ten zapach i tą cudowną chrypkę która wyszeptała jej do ucha :
- cześć słońce, mam nadzieję że się wczoraj wyspałaś,
-taaaa..
-oj no, mam nadzieję że nie jesteś zła, ale musiałem pomóc chłopakom..- starał się wytłumaczyć Harry
-ok ok, rozumiem- powiedziałam ale mimo wszystko dalej byłam zła.

-Po lekcjach Harry zabrał mnie na lody, szliśmy jedząc i gadając, po drodze spotykając fanki proszące go o autograf lub zdjęcie, było naprawdę miło, ten dzień był idealny- Nat opowiadała przyjaciółce o spotkaniu z chłopakiem, 
-zazdroszczę Ci, Nat! Nawet nie wiesz jak ja bym chciała poznać swojego Styles'a- rozmarzyłam się myśląc o Travisie,
-cóż, nie mogę Ci obiecać że poznasz swojego Herrego ale resztę zespołu poznasz już jutro! Zaprosiłam ich do nas na małą domówkę, co ty na to ?
-myślę że to wspaniały pomysł! Ale teraz już muszę iść spać, nie siedź za długo, słodkich snów!-pocałowałam Nat w policzek i poszłam do siebie. 
Wchodząc do pokoju Nat wydawało się że ktoś stoi na balkonie, jednak cień znikł gdy odważyła się spojrzeć drugi raz, przebierając się w luźną koszulkę dziewczyna znowu zauważyła cień, śmiertelnie przestraszona postanowiła sprawdzić czy nikt jej nie obserwuje, przestraszona wyszła na balkon, gdy jednak upewniła się że nikogo tam nie ma postanowiła postać chwilę na świeżym powietrzu ..
Nagle ktoś podszedł ją od tyłu i zatkał usta ręką, przestraszona dziewczyna myślała że serce wyskoczy jej z piersi, nagle zobaczyła przed sobą bukiet czerwonych róż a gdy się obróciła stał przed nią potężny Travis! 
- co tu robisz? - zapytała wciąż przestraszona Nat,
-przepraszam .. .
-nie potrzebuje Twoich przeprosin, po prostu zostaw mnie w spokoju, szczerze Cię nienawidzę!
-wiem , Nat..chcę Ci wszystko wyjaśnić
- co chcesz mi kurwa wyjaśniać? To że udawałeś takiego idealnego a tak naprawdę jesteś zwykłym dupkiem?!
-nie .. to znaczy tak , ale posłuchaj mnie proszę!- krzyknął Travis i wylał z siebie potok słów- bałem się do Ciebie odezwać wcześniej ponieważ wiedziałem jak zareagujesz,wtedy po prostu byłem zauroczony tą dziewczyną, ale gdy spotkałem Ciebie wszystko się zmieniło ! Nie chciałem już umawiać się z każdą, potrzebowałem tylko Ciebie, dlatego teraz tu jestem. Mała.. musisz mi uwierzyć, naprawdę !
Sam ze łzami w oczach stała i patrzyła się na Travisa, wydawało jej się że on też zaraz zacznie płakać, podeszła i przytuliła chłopaka.
-obiecaj że już nigdy mnie nie zostawisz- wyszeptała dziewczyna,
-obiecuje- powiedział Travis .
Nat nie wiedziała ile jeszcze stali wtuleni w siebie, nie pamięta też kiedy usnęła, ale gdy się obudziła wtulona we wciąż śpiącego Travisa i bukiet leżący koło niej wiedziała że teraz będzie już tylko dobrze.

środa, 9 stycznia 2013

3.Surprise

Gdy obudziłam się następnego dnia Nat już nie było w domu, spodziewałam się tego bo wczoraj ostro się posprzeczałyśmy. Travis się nie odzywał, w sumie widzieliśmy się wczoraj... może po prostu popadam w lekką paranoję a Nat miała rację? Wątpię, był przecież taki szczery i czuły ..
Gdy już się ogarnęłam, wyszłam z domu twierdząc że po drodze zahaczę o jakąś piekarnię.
Po drodze naszła mnie ochota na cynamonowe ciasto więc weszłam do ciastkarni z nadzieją że je tam znajdę. Ciasto na szczęście było, więc wzięłam duży kawałek żeby starczył na cały dzień, gdy stałam w kolejce do kasy do ciastkarni wszedł zakapturzony chłopak. Nie widziałam jego twarzy, ukrytej pod okularami ale dostrzegłam blond włosy śmiesznie wystające spod kaptura. Chłopak wydawał się być w moim wieku, może niewiele starszy ale nie przyciągnął specjalnie mojej uwagi - po prostu go nie widziałam. Za to zauważyłam że mi się przegląda z lekkim uśmiechem na twarzy. Postanowiłam to zignorować, zwłaszcza że jestem już spóźniona, szybko zapłaciłam nie czekając na resztę i po prostu wybiegłam, musiało to wyglądać dość nietypowo- jakbym się czegoś przestraszyła ale nie miałam wyjścia. Poszłam na drugą lekcję ponieważ bałam się że nie zostanę wpuszczona do klasy, poczekałam więc 20 minut siedząc na parapecie z książką która niedawno kupiłam. Wciągłam się w nią tak bardzo że nie usłyszałam dzwonka, dopiero tłum ludzi próbujących przedostać się pod swoją klasę wyrwał mnie z zamyślenia .
Lekcje minęły mi dość szybko, wracając do domu cały czas myślałam o Travisie, może wczoraj faktycznie pożegnałam się z nim na kolejne dziesięć lat? Idąc w zamyśleniu i cały czas spoglądając na telefon nie zauważyłam przechodnia. Weszłam w kogoś z taką siłą że przewróciłam się na ziemię!
- eh.. przepraszam- wyjąkałam, widząc fast food spływający po koszulce chłopaka którego staranowałam, było mi strasznie głupio,
-emm ..nic się nie stało..y.yy... to cześć ..-powiedział chłopak i wsiadł do auta.
 Dopiero teraz zauważyłam kto to był! Weszłam w tajemniczego gościa z ciastkarni! Boże ale wstyd, mam nadzieję że już nigdy go nie spotkam..
Gdy w końcu udało mi się dotrzeć do domu, mój zły humor jeszcze bardziej się pogorszył, wchodząc zła do salonu rzuciłam z całej siły plecak na sofę którym dostał nie kto inny jak Harry Styles.
-AUUUUU - usłyszałam, po czym dotarło do mnie co zrobiłam, podeszłam bliżej jednak nie zbierało mi się na przeprosiny zamiast tego wzięłam plecak i patrząc z zażenowaniem na chłopaka masującego się po głowie powiedziałam
-będzie niezły guz- przewróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju mijając się po drodze z Nat-jak się dowie co zrobiłam jej kochasiowi nie będzie taka happy- pomyślałam, ale już mnie to nie obchodziło,  położyłam się spać, jednak kilka godzin później obudził mnie dźwięk powiadomienia na facebooku.
Travis zaprosił mnie na imprezę, super! To będzie mój pierwszy raz ale muszę iść, w końcu on tam będzie a poza tym to nie impreza dla każdego, Travis chce mnie wprowadzić w ten lepszy świat!
Impreza zaczynała się o 23 ale już pół godziny przed byłam gotowa, Nat mam z głowy bo jest obrażona i nie będzie się o mnie martwić, więc śmiało mogę iść, zamówiłam taksówkę i cicho wyszłam z domu. Po głosach dobiegających z pokoju Nat domyślałam się że Loczek wciąż u niej był, żałosne że ona spędza czas z jakimś młodym chłopcem niewiedzącym nic o życiu kiedy ja idę na imprezę do elity Londynu.

Gdy dotarłam na miejsce ogłuszyła mnie głośna muzyka, ale pomyślałam że tak powinno być. Wchodząc do środka czułam się nie pewnie, nikogo nie znałam a wszyscy patrzyli mi się na dupę i obmacywali-to okropne, muszę znaleźć Travisa, on jest inny, pomoże mi- myślałam szukając chłopaka.
Minęłam bar, byłam bardzo spragniona więc chciałam prosić o wodę lub sok, jednak dostałam drinka.
Pijąc wszystko za jednym razem od razu poczułam się odważniejsza, jednak to co później zobaczyłam nie śniło mi się nawet w najgorszych koszmarach, wchodząc do jakiegoś pokoju po prostu zauważyłam Travisa posuwającego jakąś panienkę ! Właściwie to nie była jakaś tam panienka, chodziła ze mną do szkoły- do równoległej klasy, to Suzan ! Chłopak najwyraźniej się mnie nie spodziewał, wstał i chciał do  mnie podejść ale ja wybiegłam zapłakana, po drodze przewracając się kilka razy.
Nawet nie wiem jak dotarłam do domu, jedyne co pamiętam to Nat która przyszła do mnie w nocy.
-doskonale wiem co zrobiłaś, zostawiłaś włączonego fejsa, jesteś taka głupia, mam nadzieję że nic Ci się nie stało, nawet nie wiesz jak się martwiłam, Harry też się martwił, pomagał mi Cię szukać- Nat przytulała mnie a ciepłe łzy a jej oczu kapały na moje zimne ramię,
-przepraszam- wyszeptałam i zasnęłam w ramionach mojej kochanej przyjaciółki.
Nat dużo myślała, nigdy nie wybaczy bratu że tak skrzywdził Sam-jeszcze nie wiem co jej zrobił , ale jestem pewna że jutro się wszystkiego dowiem, dobrze że Harry był przy mnie, to dobry przyjaciel, widziałam jak się martwił o Sam i o mnie, to dobrze że zaoferował pomoc- myślała dziewczyna, wychodząc z łóżka przyjaciółki jeszcze pocałowała ją w policzek i otuliła kocem- dobranoc Sam, love u - wyszeptała Nat i wyszła, wchodząc do swojego pokoju nie spodziewała się że Harry jeszcze tam jest,
-myślałam że wyszedłeś - zaczęła Nat,
-i miałem Cię niby zostawić samą żebyś się zadręczała bratem i przyjaciółką ?
- jesteś kochany, ale ja nawet nie mam gdzie Cię położyć spać, łózka w pokoju gościnnym są jeszcze nie do końca złożone,
-właściwie, wydaje mi się że masz gdzie- mrugnął do dziewczyny patrząc na jej łóżko,
-będziesz ze mną spał ?
-hmm , no skoro nalegasz to z chęcią!
Zaczęli się śmiać, Harry ściągnął koszulkę i spodnie pozostając w samych bokserkach, Nat onieśmielał ten widok, jednak bardzo jej się podobał, przebrała się w koszulkę i położyła się koło chłopca wtulając się w jego drobne ciało,
-Nat.. - zaczął Harry- muszę Ci coś powiedzieć,
-słucham ,
-wiem że krótko się znamy, ale bardzo mi się podobasz, czuję jakbym Cię znał od zawsze, może spróbowalibyśmy być ze sobą ?- wyrzucił z siebie chłopak,
Nat nic nie mówiąc pocałowała chłopaka w policzek po czym dodała- zdecydowanie poprawiłeś mi dzisiejszy dzień- i powtórzyła całusa,
-czyli tak ? - upewniał się Harry,
-czyli tak- odparła Nat,
- nawet nie wiesz jak się cieszę - zaczął chłopak i pocałował dziewczynę w czoło, przytulił ją i oboje usnęli.

2.First Day Of Love

*biiip*  * biiip*
Obudził mnie dźwięk budzika- mimo że była już jedenasta nie miałam ochoty wstawać, ale rozespana przypomniałam sobie że dziś mój pierwszy dzień w nowej szkole. Gdy już obudziłam się już na dobre, ubrałam mundurek i przeczesałam włosy. Gdy tylko wyszłam z pokoju poczułam niezwykły zapach, to Nat robiła gofry! Pamiętam że gdy byłyśmy małe jadłyśmy je na okrągło, więc szybko zbiegłam na dół aby się z nią przywitać i podziękować.
- dzień dobry - pocałowałam ją w policzek
- no w końcu wstałaś! Szybko, zaraz się spóźnimy- pospieszała mnie przyjaciółka-po południu przyjdzie do nas Travis więc proszę cię, wracaj ze szkoły jak najszybciej, nie mam ochoty spędzać z nim czasu .
Travis ?! o Boże.. całkowicie zapomniałam że brat Nat mieszka właściwie w pobliżu, zawsze mi się podobał! Ciekawe czy bardzo się zmienił.
-ok ok, będę w domu po trzynastej, obiecuję. By the way, odprowadzisz mnie do szkoły, prawda?
-oczywiście, tylko musisz się pośpieszyć-Nat poleciała po torbę na górę, a ja wzięłam plecak i gofra po czym skierowałyśmy się do wyjścia, szłyśmy dość szybko, właściwie biegłyśmy ale udało mi się nie spóźnić. Gdy już dotarłyśmy na miejsce, Nat ostatni raz przypomniała mi o szybkim powrocie i pobiegła do swojej szkoły, która mieściła się kilka przecznic dalej.
Szkoła od razu mi się spodobała, jest duża jednak nie można się zgubić, nauczyciele bardzo mili a z uczniami można się dogadać więc poznałam parę nowych znajomych. Po otrzymaniu książek i omówieniu zasad panujących w szkole mogliśmy udać się do domu, wszystko trwało dużo krócej niż sądziłam ale bardzo się z tego powodu cieszyłam ponieważ miałam więcej czasu aby przygotować się do spotkania z Travisem.
Wchodząc do domu, cały czas zastanawiałam się dlaczego aż tak bardzo przejmuję się bratem Nat, zawsze miałam do Niego słabość, jednak minęło 10 lat i przez te wszystkie lata nawet o nim nie myślałam. To chyba dlatego że słysząc jego imię przypomina mi się dzieciństwo, stare czasy, kiedy miałam normalny dom i rodzinę. Ehh , wszystko się zmienia. Nie powinnam się smucić bo wszystko czego się bałam w Londynie okazało się pomyłką, moje życie jeszcze nigdy nie było takie piękne...
Kiedy z chodziłam po schodach, już przebrana w wygodne rurki i koszulkę do domu wpadła zdyszana Nat .
- o Boże Sam ! ! ! - zaczęła krzyczeć, wciąż nie mogąc złapać tchu - nie uwierzysz co się stało !!
- usiądź i powiedz wreszcie co się stało !- byłam już trochę zdenerwowana bo przeczuwałam najgorsze,
-nigdy w to nie uwierzysz!-wciąż krzyczała Nat- nie uwierzysz ! Nie uwierzysz kto chodzi ze mną do klasy ! Nie uwierzysz !
-Uspokój się ! Myślałam że coś się stało- krzyknęłam na przyjaciółkę, wiedząc że to ją uspokoi
- no ale to się stało to Harry Styles! Harry z One Direction!- Nat była mega podekscytowana
-to jeden z tych "piosenkarzy" z lotniska? Hahahahahahha- wyśmiałam ją - wtedy mówiłaś że ci się nie podobają !
-bo mi się nie podobają! Po prostu Harry jest całkiem inny niż się wydaje..-Nat była nim najwidoczniej oczarowana- jest uroczy i miły, i wcale nie jest jakiś samolubny i nie gwiazdorzy!
- i co z tego? Facet jak facet, założę się że przez cały rok nie będzie prawie wcale chodził do szkoły, a odezwie się do Ciebie góra dwa razy - skomentowałam
-nie do końca... jutro przyjdzie do nas, bo będziemy się razem uczyć- powiedziała szybko i uciekła na górę, bo wiedziała że ten pomysł nie przypadnie mi do gustu .

Postanowiłam przeczekać jej zauroczenie, wiedziałam że mieszkam z mądrą dziewczyną i szybko jej to przejdzie, poszłam się uczyć, a po dwóch godzinach w końcu przyszedł Travis!
-Travis ! - przywitałam się przytulając się do niego- jak miło cię widzieć po tylu latach!
-hej mała! Ciebie również, strasznie się zmieniłaś , no no no wyładniałaś!- uśmiechnął się pod nosem.
Nie myliłam się, chłopak strasznie się zmienił! Jest dość masywny, ma piękne rysy twarzy i lekki zarost a przez koszulkę przebijają mu mięśnie- ideał- pomyślałam od razu i zmierzwiłam mu włosy.
-Ejjj ! - krzyknął zaskoczony Travis
-a no tak, pan idealny! - krzyknęłam po czym schowałam się w salonie wiedząc że pobiegnie za mną aby się zemścić.
Chłopak rzucił się na mnie i zaczął łaskotać, a gdy przestał byliśmy tak blisko siebie że mało się nie pocałowaliśmy, jednak w tym momencie weszła Nat..
-co wy robicie ?! - krzyknęła oburzona naszymi krzykami- uczyłam się !
- nie udawaj- odkrzyknęłam i rzuciłam w przyjaciółkę poduszką, nie spodziewając się że odda mi dwa razy mocniej, poczułam niesamowity ból i przewróciłam się na ziemię płacząc, a Nat uciekła do pokoju ignorując brata który o mało nie oddał jej ode mnie .
Słodki Travis pomógł mi wstać i przejść do kuchni gdzie przyłożył mi na brzuch lód i dał wodę do picia.
-Właściwie, to po co tu przyszedłeś?- spytałam nawet nie będąc w pełni świadoma słów płynących z moich ust- to znaczy , yyyy. .. nie uważam że to źle! Cieszę się ! Ale nie masz najlepszych kontaktów z siostrą- próbowałam wszystko naprawić,
-cóż to prawda, ale gdy tylko dowiedziałem się od mamy że tu jesteś nie mogłem się powstrzymać od spotkania się z Tobą, chociaż mogłem to zrobić jednak poza domem.
- racja, może wtedy obyło by się bez ofiar - skwitowałam, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
Siedzieliśmy w kuchni trzy godziny, opowiadając sobie wszystko co było warte powiedzenia, niestety Travis musiał już iść, więc odprowadziłam go do bramy, żegnając się z nim chciało mi się płakać, miałam wrażenie że nie zobaczymy się kolejne 10 lat, on chyba też, a przynajmniej to mogłam wyczytać z jego miny, staliśmy tak przed bramą pół godziny, ciągle się żegnając, Travis bawił się moimi włosami a ja robiłam wszystko żeby się nie rozpłakać i wtedy zadzwonił jego telefon. Ktoś powiedział że jest mu potrzebny, chłopak się wkurzył i okrzyczał tego kogoś jednak na końcu dodał że będzie za 10 minut.
Posmutniałam rozumiejąc że teraz już musimy pożegnać się naprawdę. I wtedy stało się coś czego się nie spodziewałam! Travis wziął moją głowę w swoje ręce i przybliżył do swoich ust, stanęłam na palcach a on delikatnie musnął moje usta swoimi, po czym powiedział
-bo dziesięć lat temu nie miałem na to odwagi ..- pocałował mnie jeszcze w czoło, przytulił i poszedł.
Odwracając się spostrzegłam Nat obserwującą całe zajście z mojego okna, gdy tylko mnie zobaczyła, odwróciła się i zdenerwowana poszła.


Dopiero wieczorem udało mi się nawiązać dialog z Nat.
- możemy pogadać? - spytałam z nadzieją że chociaż odpowie ,
- jak musimy.. - udawała obrażoną, co tylko mnie wkurzało,
- o co Ci chodzi w ogóle ?
- mi o co chodzi ? Proszę Cię dziewczyno .. możesz mieć każdego, więc dlaczego obściskujesz się z moim bratem ?
-co ty powiedziałaś ? Dobrze wiesz że Travis mi się zawsze podobał! - krzyknęłam, prawie płacząc,
-widać że go nie znasz, pamiętasz jakie miałam z nim stosunki gdy byliśmy dziećmi? Nie mogłam wytrzymać minuty bez Niego, teraz nie mogę z nim! On się zmienił, teraz sypia z każdą jedną, zaliczył pół Londynu, uważa się za wielkiego milionera i odsunął się od rodziny, on Cię wykorzysta, myślisz że mu na Tobie zależy a tak naprawdę jesteś dla Niego jak każda dziwka które spotyka na ulicy!- słysząc słowa Nat zaczęłam płakać i biegnąc do swojego pokoju zdążyłam tylko krzyknąć- uważaj bo Twoja gwiazdka się Tobą zainteresuje! Harry ma Cię za zwykłą zdesperowaną dziewczynę i jest po prostu miły ! Gdy pozna Cię lepiej będzie uciekał jak najdalej z tąd!






wtorek, 8 stycznia 2013

1.New Start

-Samanta pobudka! Zaraz się spóźnisz!
Mama myślała że śpię? Od trzech lat- gdy tylko pojawiła się możliwość wyjechania do Londynu- czekałam na ten poranek. Za godzinę będę siedziała w samolocie lecącym do Anglii aby tam zacząć naukę w nowej szkole i zamieszkać z przyjaciółką z dzieciństwa. Wszystko wydaje się kolorowe, choć ja jednak mam wątpliwości z Natallie nie widziałam się odkąd skończyłyśmy siedem lat, mimo że wciągu tych siedmiu lat byłyśmy nierozłączne to odnawianie znajomości po dziesięciu latach może być trudne. A co do szkoły...cóż, może i naoglądałam się za dużo amerykańskich seriali ale będę chodzić do szkoły prywatnej gdzie PODOBNO wszyscy dzielą się na grupy, obawiam się że nie będę mogła się odnaleźć ale zawsze mogę wrócić do Polski- gdzie wszyscy mają mnie w głębokim poważaniu i nikt nie traktuje poważne, hmm kusząca propozycja .

No i moja przygoda się zaczęła, mama nie raczyła odwieść mnie na lotnisko więc zrobił to jej szofer Edward który najchętniej wysłałby mnie jak najdalej 17 lat temu , może wtedy nie dowiedziałabym się o jego romansie z moją matką.
Wsiadając do samolotu w mojej głowie działo się coś czego nie mogłam ogarnąć, cholernie się bałam wyjazdu- jednak pozostanie w domu nie było brane pod uwagę więc przeżegnałam się myśląc "raz się żyje" i ruszyliśmy. Lot trwał wyjątkowo krótko ale mogłam się wygodnie rozłożyć i próbować zasnąć, nie udało się, wiadomo za duże emocje ale na całe szczęście nikt koło mnie nie siedział i miałam spokój.

-SAAAAAAAAM- Byłam rozkojarzona i nie wiem skąd dobiegał ten krzyk ale tylko jedna osoba tak do mnie mówiła- Sam! Sam!Tu jestem!
-Nat ?- byłam zdziwiona, ale ona się zmieniła!Gdyby nie zdjęcia na facebooku nie rozpoznałabym jej w tym tłumie
-tak , nawet nie wiesz jak się cieszę że przyjechałaś! Nie mogłam się doczekać!
-to naprawdę miłe, strasznie się zmieniłaś Nat, jesteś taka piękna ! - musiałam to powiedzieć, musiałam.
-tęskniłam za Tobą ! Mam Ci tyle do opowiedzenia
-ja Tobie też, nie widziałyśmy się dziesięć lat! Ej ,zaraz ... co tu robią te wszystkie laski ?
-oooo to ty nie słyszałaś?
-hmm?
-One Direction wracają do Londynu z trasy koncertowej, eh
-i one wszystkie dla nich przyszły? Może się ulotnijmy? Nie mam ochoty oglądać tego widowiska..
-widzę że ciągle się rozumiemy, totalnie nie jara mnie twórczość tych kolesi .

W drodze do domu ciągle myślałam o One Direction i mimo że cały czas zdawałyśmy z Nat relację z naszego życia to myślami byłam przy piątce chłopaków o których nic nie wiedziałam. Sama nie wiem dlaczego, może po prostu pierwszy raz zobaczyłam taką liczbę dziewczyn czekającą na Nich jak na cud ?
Na szczęście z zamyślenia wyrwała mnie lekka turbulencja, dzięki której poczułam że jesteśmy na miejscu. Taszcząc walizkę z taksówki moim oczą ukazała się piękna brama przez którą przejście było nie lada sztuką- jednakże my miałyśmy kluczyki bo jak się okazało to wejście do naszego domu.
Wchodząc na teren mojego nowego lokum zauważyłam duży ogród z basenem i jak na moje oczekiwania dość mały dom. Wchodząc do środka od razu rzucił mi się w oczy stylowy wystrój, duży salon, wszystko w stonowanych kolorach. Naprawdę mi się to podobało. Zwłaszcza jeżeli brałam pod uwagę fakt że Nat urządziła to wszystko sama, specjalnie dla mnie !
- i jak podoba się ?- wyrosła przede mną Nat- naprawdę się starałam!
-jest idealnie, naprawdę mi się podoba- byłam zachwycona
-ciesze się że Ci się podoba ale to jeszcze nie wszystko, chodź pokażę ci Twój pokój
-ok ok ok - byłam strasznie podekscytowana
Gdy weszłyśmy na piętro zauważyłam tylko trzy pokoje, zdziwiłam się ponieważ to by znaczyło że pokoje są wielkości stadionu! Jednak gdy weszłyśmy do pierwszego który jak się domyślałam miał być mój, o mało nie zemdlałam! Pokój był w odcieniach mięty i fioletu, na jednej ze ścian było wielkie prostokątne okno obok którego znajdowało się białe łóżko mieszczące dziesięć osób! Obok łóżka były drzwi prowadzące do łazienki z ogromną wanną i niezliczoną liczbą luster- chyba tu będę spędzać najwięcej czasu- za kolejnymi drzwiami była ogromna garderoba o dziwo okazała się wypełniona ciuchami które dostałam od mamy Nat. W pokoju była jeszcze skromna biblioteka i miękki fotel przed którym stał ogromny telewizor !
Życie jak w bajce- pomyślałam- w Polsce miałam to samo, ale chyba nie było tej świeżości i nastroju jaki tu panował. Pokój Nat był identyczny, tylko że było w nim widać ślady użytkowania, plakaty na ścianach i ubrania porozrzucane po całym pokoju, cała Nat. W ostatnim pokoju znajdował się sprzęt do grania w piłkarzyki, blilarda i różne konsole oraz dwa łóżka , był to pokój gościnny, chociaż wątpie czy ktoś będzie nas odwiedzał .