piątek, 8 lutego 2013

17.Too late

W końcu nadszedł długo wyczekiwany wieczór, dzisiaj Wigilia więc razem z Nat jadłyśmy tradycyjną kolację. Niestety nie męczą nas kulinarne talenty więc na naszym stole znalazło się tylko kilka prostych dań.
Cały wieczór nie mogłam doczekać się zaczęcia kolacji, to taka tradycja- zawsze tak mam. W Polsce często święta były jedyną okazją do spędzenia czasu z rodziną, lubiłam je.
-hej Sam!- usłyszałam krzyk Nat dobiegający z kuchni,
-już wszystko gotowe, ale potrzeba jeszcze jednego nakrycia- zaczęłam a przyjaciółka pytająco na mnie spojrzała- no wiesz, dla niespodziewanego gościa,
-aaa, nie martw się, nikt nas nie odwiedzi- Nat zaczęła się śmiać jednak ja wzięłam dodatkowe talerze i poszłam do salonu.
-no to co? Możemy już zaczynać?- Nat weszła do salonu,
-tak, siadaj- uśmiechnęłam się, połamałyśmy się opłatkiem i zaczęłyśmy jeść.
Opowiadałyśmy sobie o wszystkim, o Polsce i o życiu w Londynie, ja z ciekawością słuchałam o Zaynie a Nat o szkole i nowych przyjaciołach, napomniałam też o Kieranie, dużo o Nim myślałam jednak nie odważyłam się odpisać na sms,
-powinnaś dać mu szansę, może w końcu trafi Ci się jakiś miły i normalny chłopak, a co z Niallem?
-a co ma być? To miły chłopiec, ale nic o nim nie wiem, nie znam go. Po za tym jest Lottie,
-a no tak.- dyskutowałyśmy dalej o chłopakach i karierze chłopaków. Nagle naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi, popatrzyłyśmy na siebie zdumione,
-spodziewamy się kogoś?- zapytałam Nat,
-hmm może to ten niespodziewany gość, pójdę sprawdzić- przyjaciółka się uśmiechnęła i poszła otworzyć drzwi. Nagle usłyszałam podniesione głosy, Nat się z kimś kłóciła wzięłam nie do końca dopity sok i udałam się szybko w kierunku drzwi. Nie mogłam wywnioskować o co chodziło ani z kim rozmawia.
Nagle szklanka wypadła mi z ręki, popatrzył na mnie i szeroko się uśmiechnął, nie wiedziałam co mam zrobić, w drzwiach naszego domu stał właśnie ten chłopak który kilka miesięcy temu nas zostawił, którego pokochałyśmy a on odszedł jak gdyby nigdy nic.


Nie wiedziałam co mam robić, chciałam płakać ale nie mogłam, nie mogłam nic powiedzieć. Oszołomiona pobiegłam do swojego pokoju, kilka minut później usłyszałam pukanie do drzwi, modliłam się aby to nie był Travis.
-hej, mogę?- to Nat, na szczęście.
-tak, wejdź,
-nie przejmuj się, on nie będzie ci się narzucał, chciał Cię odzyskać ale zrozumiał swój błąd. Jeżeli nie będziesz chciała go znać- zrozumie.
Nie chciałam już nic mówić, tylko wtuliłam się w przyjaciółkę i zasnęłam.

1 komentarz:

  1. Wiem, że jestem wredna, ale jakoś nie cieszę się z powrotu Travisa, cały czas mam nadzieję, że Sam będzie z Niall'em. Rozdział jest świetny i nie mogę doczekać się następnego :)))
    your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
    x1dforevernumber1x.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń